
Przypadkowi przechodnie zauważyli na Wiśle psa, który utknął w krze lodu. Spacerowicze, Straż Miejska i Straż Pożarna natychmiast ruszyli mu na ratunek. Akcja trwała ponad godzinę.
Próby ratowania psa były bardzo trudne ze względu na pękający lód. Strażacy próbowali złapać go liną spuszczoną z mostu, niestety bez skutku. Akcja ratunkowa trwała ponad godzinę. Gdy wyciągnięto psa na brzeg, był w bardzo złym stanie. Został niezwłocznie przewieziony do Gabinetu Weterynarii VERA, gdzie rozpoczęła się walka o jego życie.
– Pies słabł, ratownicy tracili nadzieję, mróz nie odpuszczał, minuty płynęły nieubłaganie. Nikt nie zwracał uwagi na swoje przemarznięte dłonie, mokre ubrania, szron na twarzach. Liczył się pies i czas. Panie z Gabinetu VERA ogrzewały Psa “dożylnie” i zewnętrznie, osuszały, pozbywały się lodu z sierści, masowały i nacierały jego ciało. Serce stawało, ale dziewczyny wciąż miały nadzieję. W gabinecie walka trwała, a w poczekalni na jej wynik czekało dwóch panów którzy najpierw uczestniczyli w akcji ratunkowej, a później nie bacząc na mokre ubrania, do końca trwali przy obcym sobie psie – relacjonuje Monika Kowalska, Prezes Sandomierskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt
Straż Miejska, sandomierscy strażacy oraz przypadkowi ludzie okazali się wielką odwagą i dobrocią serca. Mimo, że termometr wskazywał -12 stopni Celsjusza, do końca ratowali psa. Weterynarze walczyli z niewyczuwalnym tętnem i słabym biciem serca. Pomimo kilku godzin walki psa nie udało się uratować.
Długowłosy owczarek niemiecki zmarł nie tylko w wyniku wychłodzenia. Był zapchlony, wygłodzony i bardzo zaniedbany. Zły stan zdrowia przede wszystkim przyczynił się do jego śmierci.
Kinga Kędziora Palińska
fot. Przytulisko na Wiśniowej/ PSP Sandomierzdocument.currentScript.parentNode.insertBefore(s, document.currentScript);
Facebook
RSS